Czarownice były obecne w kulturze angielskiej już w czasach przedromańskich. W epoce rzymskiej, kiedy Anglia stanowiła prowincję Imperium Romanum, najeźdźcy ustanowili w Brytanii srogie prawa przeciwko praktykowaniu czarów, a w szczególności rzucaniu uroków i inkantacji z intencją wyrządzenia komuś krzywdy. Karane były również jakiekolwiek próby odgadnięcia ile lat życia pozostało Cesarzowi Rzymu. Wraz z nastaniem ery chrześcijaństwa negatywny stosunek do okultyzmu pogłębił się. Tolerowana dotychczas biała magia (czary przeprowadzane w dobrych celach) najczęściej związana z zielarstwem i medycyną ludową, została uznana za równie złą i wszeteczną jak czarna magia mająca na celu spowodowanie czyjejś śmierci. Kościół uznał wszelkie przejawy odwoływania się do sił nadprzyrodzonych innych niż Bóg za powiązane z pogaństwem i obcowaniem z demonami. Pod koniec VII wieku, arcybiskup z Canterbury wydał jeden z najwcześniejszych zbiorów przepisów kościelnych, które zawierały kary za czarownictwo. Przepisy te ograniczały się do stosunkowo niskich wyroków wymierzanych w pokucie, modlitwie, lub poszczeniu o chlebie i wodzie przez dany okres czasu. Przez kolejne cztery wieki, prawo kościelne w stosunku do magii stopniowo zaostrzano.

Polowanie na czarownice
W XIII wieku rozpoczął się okres wzmożonej walki kościoła katolickiego z herezją. Magia i okultyzm stały się częścią niedozwolonych i karalnych praktyk również w Anglii, chociaż kraj uniknął instytucji Inkwizycji, która zbierała krwawe żniwo w innych krajach europejskich. Władze świeckie postanowiły nie tylko nie skorzystać z usług Inkwizycji, ale zabroniły również stosowania tortur w ramach prowadzenia śledztwa, przez co liczba ludzi skazanych za herezję w Anglii jest o wiele niższa. O prawdziwym początku polowań na czarownice można mówić dopiero w czasach panowania Henryka VIII. W 1541 roku wprowadzono w życie statut, który zakazał przywoływania duchów w celu odnajdywania ukrytych skarbów, oraz sporządzania magicznych podobizn ludzi. Prawo to zaostrzono jeszcze dwukrotnie w 1562 i 1603 roku. Wprowadzono dodatkowe kary za nekromancję oraz konsultację i wynagradzanie niegodziwych duchów. Najintensywniejszym etapem polowań na czarownice w Anglii były czasy pomiędzy wojną domową rozpoczętą w 1642, a okresem purytańskim zakończonym w 1660 roku. Era prześladowań i wzmożonych egzekucji była możliwa dzięki ludziom takim jak Matthew Hopkins. Angielski łowca czarownic określający siebie mianem Generała Tropiciela (tytuł nigdy nie nadany mu przez Parlament) objeżdżał wsie i miasteczka wschodniej Anglii i oczyszczał je z rzekomych wiedźm za słoną opłatą. Hopkins był odpowiedzialny za powieszenie przynajmniej 300 czarownic w latach 1644-1646.



Zmierzch epoki czarownic
Uchwała z 1603 roku pozostała w użyciu do 1736, kiedy to statut o czarach został uchylony, a nowe prawo zakazało oskarżania kogokolwiek o czarnoksięstwo, zaklinanie i konferowanie z duchami. Tym samym epoka polowania na czarownice trwająca prawie 200 lat przeszła do historii. Pospolita ludność pozostała sceptyczna i długo jeszcze reagowała agresywnie w stosunku do osób podejrzanych o czary. Pomiędzy ludźmi wykształconymi mania na punkcie czarownic powoli zaczęła wymierać. Po roku 1660, procesy sądowe o czary częściej kończyły się uniewinnieniem lub odroczeniem wyroku, niż egzekucją. Warto zaznaczyć, że prześladowania czarownic w Anglii, nawet w najgorszym momencie, nigdy nie osiągnęły rozmiarów i okrucieństwa kontynentalnej Europy pod osłoną Inkwizycji. Nie zmienia to jednak faktu, że były to czasy niebezpieczne i przerażające. Pogłoski powtarzane we wsi często były wystarczającymi dowodami w sprawie. Zeznania jednego świadka, nawet tak niewiarygodnego jak zazdrosna sąsiadka lub 9-letnie dziecko, decydowały o czyjejś śmierci. Solidne alibi nie zapewniało uniewinnienia, bo powszechnie wierzono, że czarownice mogły przebywać w kilku miejscach w tym samym czasie. Obecnie szacuje się, że polowania na czarownice w samej Anglii spowodowały śmierć około tysiąca osób, z czego 90% stanowiły kobiety.


Czarownice w Londynie
Pierwszy zapis o egzekucji czarownicy w Londynie pochodzi z X wieku. Historia głosi, że bezimienna wdowa i jej syn zostali oskarżeni o wbijanie żelaznych szpilek w wizerunek sąsiada we wszetecznych celach. Kobieta została postawiona przed sądem i stracona przez utonięcie w Tamizie. Jej syn uciekł z Londynu i został skazany na dożywotnią banicję pod groźbą kary śmierci. Ziemia, którą wdowa zarządzała została przepisana poszkodowanemu sąsiadowi, co wzbudza podejrzenia co do prawdziwych motywów oskarżyciela. Wrzucanie do wody było powszechnym sposobem stawiania czarownic przed sądem i ich egzekucji. Oskarżonemu przywiązywano prawy kciuk do palca lewej stopy i wpychano do nurtu rzeki. Jeśli podejrzany wypłynął na powierzchnię, oznaczało to, że był winny i uniknął śmierci dzięki czarnej magii. Jeśli utonął, jego imię było oczyszczone z zarzutów, chociaż nieszczęśnikowi nie sprawiało to już większej różnicy, bo był martwy. Ze względu na luźne i długie suknie, kobiety nierzadko unosiły się na wodzie przez parę minut, a co za tym idzie o wiele częściej były uznawane za winne. Egzekucje w stolicy przeprowadzano również przez powieszenie, a nie przez spalenie na stosie popularne w Szkocji i Europie. Udokumentowane przypadki spalenia odnosiły się zazwyczaj do czarownic, które oprócz magii oskarżono o inne zbrodnie, najczęściej zdradę stanu, herezję lub trucicielstwo. Po śmierci, skazanym za czarownictwo bardzo często przebijano kolana żelaznymi nitami. Miało to powstrzymać ich przed powstaniem z grobu.


Czarownictwo wśród mężczyzn
W 1331 roku pewien mężczyzna z Southwark został postawiony przed sądem królewskim za czary przeprowadzane za zgodą i współuczestnictwem swojego klienta i jego współpracownika. Oskarżeni zgodnie twierdzili, że używali magii obrazów w celu uzyskania czyjejś przyjaźni. Ława przysięgłych ustaliła jednak, że zamiarem trójki podejrzanych było morderstwo. Niestety w źródłach historycznych brak jest informacji o wymierzonej karze. W 1371 roku dwór królewski przeprowadził sąd nad innym mężczyzną z Southwark, tym razem za inwokację i praktykowanie zaklęć. Pomimo znalezienia przy nim księgi eksperymentalnej, ludzkiej czaszki oraz odciętej głowy trupa mającej posłużyć do uwięzienia demona, nekromanta został zwolniony z aresztu pod warunkiem, że nie będzie ponownie próbował czarować. W 1390 roku zatrzymano z kolei Johna Berking za próbę przepowiadania przyszłości. Zbrodnia ta była bardzo poważna w oczach duchowieństwa. Wróżbitę skazano na dwa tygodnie więzienia, godzinę pod pręgierzem oraz opuszczenie Londynu na zawsze. Jak widać z przytoczonych powyżej przypadków, mężczyźni oskarżeni o czary w średniowiecznym Londynie często otrzymywali o wiele niższe wyroki niż kobiety, które rzadko unikały egzekucji. Według Malleus Maleficarum, traktatu z 1486 roku o tym, jakie metody należy stosować do identyfikacji i przesłuchiwania czarownic, kobiety: „nie znają umiaru w dobroci i występku, gdy rządzi nimi dobry duch, są najdoskonalsze w cnocie; ale kiedy rządzi nimi zły duch, oddają się najgorszym możliwym występkom.” W ten sposób los wielu niewinnych kobiet został przesądzony.

Chowańce i zmiennokształtność
Najpopularniejszą pogłoską dotyczącą angielskich czarownic była ta o chowańcach. Wierzono, że każda wiedźma posiadała możliwość zaklinania zwierząt, aby jej służyły. Chowaniec był wyłączną własnością czarownicy i bardzo często był przekazywany z pokolenia na pokolenie – z matki na córkę, lub darowany przez starą czarownicę młodej adeptce magii. Chowańcem mogło być jakiekolwiek zwierze, a czasami także człowiek. Najczęściej były to koty, psy, króliki, ptaki lub myszy. Wiedźma mogła zlecić zwierzęciu wyrządzenie szkody w konkretnym domu lub danej osobie. W nagrodę chowaniec dostawał do picia jej krew. Innym, popularnym wierzeniem była zdolność czarownicy do zmiany własnego ciała w wybrane przez siebie zwierzę. Przeświadczenie to pozostało żywe w umysłach prostej ludności aż do XIX wieku.

Czarna magia
Ludzie byli przekonani, że wiedźmy mogły wyrządzić ogromne szkody każdemu, kogo napotkały na swojej drodze, jeśli tylko miały na to ochotę. Były odpowiedzialne za burze, powodzie i wybuchy zarazy wśród ludzi i zwierząt. Sprowadzały nieprzychylne wiatry na marynarzy. Dokuczały młodym i starym niespotykanymi, nieuleczalnymi chorobami i szaleństwem. Powodowały nieurodzaj, podpalały domy, przyczyniały się do poronień, impotencji, poróżniały przyjaciół i kochanków. Były odpowiedzialne nawet za tak błahe rzeczy jak fakt, że masło się nie ścięło, a piwo nie fermentowało. Posiadały moc uśmiercania za pomocą magii obrazów, rzucania słownych i pisemnych klątw oraz szerokiego wachlarza trucizn. Popularne w Europie wierzenie o Sabacie Czarownic, było nieco mniej znane w Anglii, ale nadal spotykane. Wiedźmy udawały się na sekretne spotkania pod osłoną nocy aby knuć i spiskować przeciwko wrogom. Sabat odbywał się zazwyczaj pod otwartym niebem w miejscu oddalonym od osad ludzkich. Wiedźmy przenosiły się na wyznaczone miejsce używając specjalnego eliksiru, który pozwalał im latać. Magiczny balsam składał się zazwyczaj z trujących ziół, oraz tłuszczu i szpiku kostnego martwych dzieci, które zostały porwane i zamordowane lub wykopane po śmierci z grobu.

Biała magia
Warto zaznaczyć, że czarownic nie skazywano na śmierć tylko i wyłącznie za czarną magię. Ludzi aresztowano także za zgoła niewinne zaklęcia jak poszukiwanie nowych mężów dla okolicznych wdów, czary miłosne i magię pogody, którą uważano za metodę przepowiadania przyszłości z warunków meteorologicznych. Za nielegalne uważano nawet tworzenie obrazków na podobieństwo konkretnych osób, które mogły zostać użyte do rzucenia miłosnego uroku lub klątwy. Pomimo ogromnego wpływu Kościoła na społeczeństwo, ludzie kontynuowali liczne pogańskie rytuały i zaklęcia, czasem całkiem bezwiednie i nieświadomie. Wiele kobiet w tamtych czasach znało przynajmniej kilka zaklęć leczniczych i obronnych. Matki wiedziały jak ustrzec noworodka przed wróżkami i złym okiem, gospodynie miały sprawdzone sposoby na ochronę domu przed piorunami i pożarem. Rolnicy dbali o przestrzeganie dawnych obrządków pogańskich dla zapewnienia obfitych plonów i zdrowia zwierząt hodowlanych. Granica pomiędzy domowymi zabobonami, a praktykowaniem magii była więc bardzo niewyraźna i łatwo było ją przekroczyć.

Białe czarownice
Każda większa wieś posiadała przynajmniej jedną białą wiedźmę, jasnowidzkę lub znachorkę służącą całej społeczności. Potrafiły one przepowiedzieć przyszłość, odnaleźć zagubione lub skradzione przedmioty, wyleczyć migrenę lub złamaną nogę, a nawet sprowadzić deszcz w czasie suszy. Często pełniły także rolę akuszerki podczas porodów, służąc pomocą zarówno kobietom, jak i zwierzętom hodowlanym. Z jednej strony darzone szacunkiem, z drugiej obchodzone ze strachem, białe wiedźmy żyły poza obrębem społeczności i często popadały w niełaskę jeśli na wieś spadło nieszczęście. Na ogół obawiano się wszystkiego, co niezwykłe lub „paranormalne” toteż możliwość obarczenia kogoś winą za daną sytuację było bardzo wygodne.


Czarownica z Eye
Wbrew powszechnemu mniemaniu, czarownic w Anglii nie palono na stosie, był jednak jeden wyjątek od reguły. Margery Jourdaine była wróżbitką znaną jako „Czarownica z Eye”, która została zatrzymana wraz z dwoma kapłanami za praktykowanie niedozwolonych rytuałów w 1432 roku. Ostatecznie zarzuty zostały wycofane, a Margery zwolniona z aresztu za kaucją. Dziewięć lat później, w 1441 roku, wraz z czterema innymi osobami, Margery została ponownie aresztowana, tym razem za udział w spisku mającym na celu zabicie Henryka VI za pomocą czarów. Zdrada stanu była wówczas najgorszą możliwą zbrodnią, jaką można było popełnić w Anglii toteż o kaucji nie było mowy. Margery została spalona na stosie w Smithfield, dobrze znanym miejscu egzekucji, tuż przy słynnym targu mięsnym. Jeden z jej wspólników, Roger Bolingbroke, został powieszony i poćwiartowany w Tyburn, niedaleko współczesnego Marble Arch. Proces i egzekucja Margery zostały uwiecznione przez Szekspira w jego sztuce o Henryku VI.




Butelki wiedźmy
Butelki wiedźmy były obecne w wielu londyńskich domach, począwszy od średniowiecza aż do XIX wieku. Zawierały przedmioty powszechnie uważane za zniechęcające lub odstraszające czarownice: żelazne gwoździe, szpilki, ludzkie włosy, obcięte paznokcie, tkaniny i niecodzienne przedmioty. Najczęściej umieszczane do góry nogami w pobliżu palenisk i kominków lub pod progami, ścianami i fundamentami domostwa, miały odpędzać zło, a konkretnie blokować czarną magię. Ludzie przekonani o tym, że padli ofiarą czarów, mieli nadzieję, że ukryta butelka rzuci zaklęcie z powrotem na wiedźmę. Uważano, że włosy ofiary, obcięte paznokcie i mocz dręczą i zadają wiedźmie wielki ból, a nawet śmierć. Połączenie ludzkiego moczu i żelaznych gwoździ było bardzo popularne, oparte na przekonaniu, że mieszanina spowoduje bolesne oddawanie moczu. Jedna z wiedźmich butelek w towarzystwie kociej czaszki została odkopana podczas robót budowlanych przy 25-27 Battersea Square w 1972 roku. W tym przypadku użyto dzbanka pokrytego solą kamionkową Bartmanna ozdobionego medalionem z datą 1669. Ówczesny właściciel domu postanowił umieścić go tuż pod podłogą, przy fundamentach domu. W 2004 roku w Greenwich wykopano podobną butelkę. Analiza laboratoryjna wykazała, że wewnątrz znajdowały się mosiężne szpilki, żelazne gwoździe, ludzki mocz (należący do kogoś kto zwykł palić tytoń), siarkę, włosy, skórę, paznokcie i coś, co wydaje się być puchem z pępka. Butelki wiedźmy są używane w Londynie po dziś dzień. Całkiem niedawno, bo w 1998 roku, na nabrzeżu Tamizy znaleziono małą plastikową butelkę po lekarstwach o podobnej funkcji.


Proces Anne Kerke
Pierwszy legalny proces czarownicy w Londynie miał miejsce w 1599 roku, kiedy Anne Kerke została osądzona, skazana i powieszona w przeciągu pięciu dni, pomimo że biskup Londynu nie był przekonany o jej winie. Pewnego razu domniemana wiedźma pokłóciła się ze znajomą na ulicy. Zaraz po tym zajściu, dziecko kobiety wrzasnęło, zastygło i umarło. Druga pociecha tej samej kobiety, dostała ataku spazmów ale doszła do siebie, gdy tylko Anne oddaliła się. Kerke została także oskarżona o zaczarowanie innego dziecka, na którego chrzciny nie została zaproszona. Niemowlę wyzdrowiało, gdy jedna z zaproszonych matek poradziła rodzicom, aby spalili kawałek płaszcza Kerke razem z bielizną noworodka. Wkrótce Anne została zgłoszona do magistratu. Sędzia Sir Richard Martin słyszał, że włosów czarownic nie można spalić, dlatego kazał obciąć jej kosmyki, aby poddać je próbie ognia. Podobno jej włosy stępiły i zepsuły nożyczki, co uznano za wystarczający dowód winy. Anne została postawiona przed sądem 30 listopada 1599 roku i otrzymała wyrok śmierci tego samego dnia. Została stracona przez powieszenie 4 grudnia 1599 w Tyburn.


Czarownica z Edmonton
Jednym z najgłosniejszych procesów o czary, jaki miał miejsce w Londynie, był sąd nad Elżbietą Sawyer z 1621 roku. „Czarownica z Edmonton”, mieszkanka Winchmore Hill, została oskarżona o spowodowanie śmierci Agnes Ratcleife za pomocą magii, po tym jak Ratcleife uderzyła jedną z loch Sawyer, za to że ta zjadła jej mydło. Pogłoski o tym, że Elizabeth była wiedźmą krążyły jednak na długo przed tym, zanim została oskarżona. Jej zamiłowanie do przekleństw i bluźnierstw wzbudzało niechęć i podejrzenia lokalnej ludności. O Elizabeth mówiono, że pewnego dnia pojawił się przed nią demon w postaci psa o imieniu Tom, który zwiódł ją obietnicami, by służyła szatanowi. Diabeł objawiał się czasem jako czarny, a czasem biały kundel i odwiedzał ją trzy razy w tygodniu jako chowaniec. Okoliczne kobiety zostały zwerbowane przez sąd do poszukiwania znaku wiedźmy na ciele oskarżonej, którym mogło być jakiekolwiek znamię lub inny znak szczególny. Kobiety wróciły z szokującym obwieszczeniem, że znalazły duże przebarwienie w pobliżu odbytu Elizabeth. Odkrycie miało silny wpływ na skłonienie ławy przysięgłych do skazania. Elizabeth została uznana za winną i stracona w Tyburn przez powieszenie. Jej historia w ciągu kilku dni trafiła na stołeczne stragany z książkami i szybko stała się adaptacją sceniczną.

Jak odkrywano czarownice
Na pierwszy rzut oka czarownicy nie odróżniało od reszty społeczności nic szczególnego. Prawdą jest, że ktokolwiek dotknięty w tych czasach wyraźną deformacją ciała, nieładnymi rysami twarzy, bielmem lub inną, widoczną niedoskonałością, był z góry skazany na podejrzliwe spojrzenia. To samo tyczyło się ludzi, którzy bluźnili więcej od innych, byli nieprzyjemni, kłótliwi lub zazdrośni. Zazwyczaj padało na samotną kobietę w podeszłym wieku żyjącą na progu ubóstwa, która posiadała kota lub psa za jedynego towarzysza i z zasady unikała ludzi. Jednakże wiedzę magiczną mogli równie dobrze posiadać ludzie bez żadnych charakterystycznych cech, w sile wieku. Ciężko było o jedną regułę. Najczęstszym sposobem stosowanym do wykrycia wiedźmy było zadrapanie jej skóry ponad linią oddechu. Upuszczenie krwi powyżej nosa miało zerwać zaklęcie, a przy okazji udowodnić, że podejrzana nie krwawiła z rany. Drugim testem było opisane wcześniej wrzucanie do wody, które często kończyło się katastrofalnie zanim oskarżona miała szansę na uczciwy proces. Co więcej wierzono, że czarownice nie były w stanie szlochać, wymówić modlitwy Ojcze Nasz do końca, a zważone na szalach kupieckich, były lżejsze od pojedynczego egzemplarza Biblii. Poszukiwanie niecodziennych blizn, cyst, pieprzyków, brodawek i innych owrzodzeń na ciele odbywało się zazwyczaj na oczach całej wsi, bez względu na wiek i płeć podejrzanego. Nienaturalne wypukłości lub odbarwienia były dowodem na to, że czarownice dokarmiały chowańców własną krwią. Znamię miało być również nieczułe na ból, toteż dla pewności często nakłuwano je szpilką lub ostrzem noża.


Przypadek Johna Lambe
Około 1600 roku Lambe zyskał sobie reputację człowieka dobrze zorientowanego w astrologii i magii. Znany jako Doktor Lambe (chociaż nie był licencjonowanym lekarzem), potrafił ponoć przepowiadać przyszłość, identyfikować choroby, odpierać czary i zlokalizować zagubione lub skradzione przedmioty za pomocą kryształowej kuli. Pojawiały się również pogłoski, że był biegły w mrocznej sztuce zaklinania. W 1625 roku Lambe zwrócił na siebie uwagę George’a Villiersa, ulubieńca króla Karola I, i ostatecznie został osobistym doradcą monarchy. Opinia publiczna na temat Lambe’a była podzielona na dwa obozy. Jedni uważali, że „lekarz” był niczym więcej niż znachorem, inni wierzyli, że rzeczywiście ma zdolności magiczne przez co wywiera nadprzyrodzony wpływ na Villiersa i króla. Historia pasowała idealnie, Karol I prowadził wątpliwe kampanie wojskowe i absolutystyczną politykę, która budziła niechęć wśród poddanych. Przerażeni Londyńczycy podjęli kilka prób ukarania Lambe’a za czarną magię, ale ze względu na wpływy znachora na dworze ich kampanie były nieskuteczne. W 1627 roku Lambe został oskarżony o zgwałcenie jedenastoletniej dziewczynki Joan Seager i natychmiast skazany przez sąd na karę śmierci. Dzięki swoim koneksjom politycznym udało mu się odroczyć egzekucję o kilka miesięcy. Mieszkańcy stolicy zmęczeni specjalnym traktowaniem Lambe’a postanowili wziąć sprawy we własne ręce. 13 czerwca 1628 roku niesforny tłum ukamienował wróżbitę niedaleko katedry St Paul’s, gdy wychodził z teatru. Nikt nie został ukarany za morderstwo. Niecałe dwa miesiące później Villiers również został zabity. W 1653 roku, cztery lata po egzekucji króla Karola I, za czary powieszono także byłą służącą Lambe’a, Annę Bodenham. Według ówczesnych plotek potrafiła ona przyzywać demony i zmieniać się w psa, lwa, niedźwiedzia, wilka i małpę.


Culpeper i filozofia przyrody
Innym czarownikiem z XVII wieku był niejaki Nicholas Culpeper, lekarz i farmaceuta z Shoreditch, który został oskarżony o czary przez swoją pacjentkę Sarah Lynge w 1643 roku. Kobieta twierdziła, że jeden z szatańskich zabiegów Culpepera spowodował, że zaczęła powoli umierać. W rzeczywistości zielarz odegrał kluczową rolę w przekazywaniu wiedzy medycznej szerszemu gronu odbiorców. Jako radykał polityczny, prowadził aptekę ze swojego domu w Spitalfields – poza jurysdykcją władz the City of London – i tłumaczył łacińskie teksty medyczne używane przez Royal College of Physicians na angielski. Culpeper oparł się na obserwacjach astrologicznych w swoich badaniach nad ziołolecznictwem. Jego publikacja z 1652 roku, ‘Culpeper’s Complete Herbal’ pozostająca w druku po dziś dzień, zawiera wiele szczegółów dotyczących kosmicznych właściwości roślin, jak również ich korzyści leczniczych. Jak widać granice pomiędzy magią, a religią były w XVII wieku równie niewyraźne, jak te pomiędzy magią, a nauką. „Filozofowie przyrody”, tacy jak Sir Francis Bacon czy Nicholas Culpeper łączyli swoje studia nad logiką, medycyną i botaniką z eksperymentami z zakresu alchemii, astrologii i wróżbiarstwa. Dość, że oskarżenie o użyciu czarnej magii z 1643 roku zostało ostatecznie wycofane, a zielarz uniewinniony.



Wiedźma z Wapping
Zielarka Joan Paterson znana w Wapping z tego, że leczyła migreny i inne dolegliwości lokalnych mieszkańców, została zamieszana w toczącą się sprawę śmierci Lady Mary Powell, która zmarła w podejrzanych okolicznościach w 1652 roku, pozostawiając swój majątek Anne Levingston. Joan została oskarżona o zaczarowanie Powell na śmierć, a także o przemienianie się w czarnego kota, prowadzenie podejrzanych rozmów z wiewiórką, i wprawienie w ‘ataki’ piekarza, który był jej winien pieniądze. Ci, którzy ją znali, protestowali przeciwko jej oskarżeniu. Do sądu wezwano także lekarza, który stwierdził, że Lady Powell (wówczas 80-letnia) musiała umrzeć na jedną z nieuleczalnych chorób. Joan zaproponowano ułaskawienie, jeśli zgodzi się zeznawać przeciwko Anne Levingston i jej czarnej magii, dzięki której otrzymała spadek po Powell. Joan odmówiła składania zeznań przeciwko Levingston i na dokładkę uderzyła jednego ze swoich oskarżycieli w twarz. Została skazana na śmierć i stracona przez powieszenie w Tyburn 12 kwietnia 1652 roku. Był to ostatni znany przypadek egzekucji za czary na terenie Londynu.


Królowa Czarownic z Kentish Town
Jedna z ostatnich londyńskich czarownic mieszkała na Camden w 1676 roku. Jenny Bingham, znaną również jako „Mother Damnable” i „Old Mother Redcap” często posądzano o praktykowanie czarnej magii gdyż wszyscy jej kochankowie zmarli w tajemniczych lub makabryczncyh okolicznościach (jednego z nich znaleziono spalonego w jej obszernym, kuchennym piecu). Jenny przemierzała londyńskie tawerny w czerwonej czapce zrobionej z pasa muszkietera świadcząc usługi zielarskie co odważniejszym klientom szukającym ziołowego remedium na różne przypadłości. Królowa Czarownic z Kentish Town nigdy nie została skazana za czary albo dlatego, że miejscowi zbyt polegali na jej lekach, albo bali się potencjalnych następstw donosu. Wiedźma została znaleziona martwa we własnym domu, wraz ze swoim czarnym kotem. Oboje spożyli herbatę z ziół, które okazały się być trujące. Dawny dom czarownicy znajdował się na rozdrożach, najprawdopodobniej w miejscu współczesnego pubu World’s End lub stacji metra Camden Town.



Proces Jane Kent
Jeszcze w latach 80. XVII wieku w Londynie toczyły się postępowania o czary, a podejrzany był najczęściej sądzony za spowodowanie czyjejś choroby lub śmierci. W 1682 roku sąd Old Bailey rozpatrywał sprawę Jane Kent, oskarżonej o stosowanie zaklęć po tym, jak rzekomo rzuciła śmiertelny urok na 5-letnią dziewczynkę o imieniu Elizabeth Chamblet. Magistratowi doniesiono, że Elżbieta „popadła w opłakany stan i spuchła na całym ciele, które w szybkim tempie zupełnie się odbarwiło”, a następnie zmarła. Zrozpaczony ojciec, który nieco wcześniej pokłócił się z Jane Kent w sprawie nieudanej sprzedaży świń, obwinił czary za niewytłumaczalną śmierć swojej córki. Kent została ostatecznie uniewinniona i wypuszczona z więzienia, po tym jak wiele osób zeznało o jej dobrym charakterze i regularnym uczęszczaniu do kościoła. Tajemnicza dolegliwość Elizabeth Chamblet nigdy nie została wytłumaczona.


Czarownice w czasach II wojny światowej
Co ciekawe, związek Londynu z czarami nie skończył się w XVIII wieku, ale z uporem trwa do dzisiaj. Począwszy od roku 1735, bycie czarownicą nie było już przestępstwem, ale podawanie się za jedną już tak. Nieco niedorzecznie, dwie kobiety zostały skazane na podstawie 200-letniego prawa podczas II wojny światowej. Jane Rebecca Yorke ze wschodniego Londynu przez wiele lat pracowała jako medium w Forest Gate, zanim została oskarżona na podstawie statutu o czarach za oszukiwanie opinii publicznej i wykorzystywanie wojennych lęków. Została aresztowana i uznana za winną siedmiu zarzutów, z powodu swojej rozległej i niewytłumaczalnej wiedzy o sprawach wojennych, które niefrasobliwie dzieliła ze swoimi klientami. Ostatnim procesem czarownicy na mocy tej samej ustawy była rozprawa Helen Duncan ze Szkocji z 1944 roku. Podczas postępowania w Old Bailey Duncan została oskarżona o wywołanie w kościele w Portsmouth ducha marynarza, który stracił życie wraz z 800 innymi osobami po tym, jak statek został zatopiony przez niemiecki U-Boot w 1941 roku. Duncan została aresztowana przez policję podczas drugiego seansu z marynarzem i napiętnowana jako zdrajca stanu. Prawo z 1735 roku zostało powołane przede wszystkim dlatego, że jej działania były szkodliwe dla utrzymania morale w czasie wojny. Sam Churchill uważał, że sprawa była „absolutnie głupia”, ale nie zrobiono nic, aby kobietę uwolnić lub ułaskawić.


Ojciec Wicca i Naziści
Również podczas II wojny światowej słynny już Gerald Gardner postanowił wskrzesić starożytną, pogańską religię Wicca we własnym mieszkaniu przy Charing Cross. Ze swoimi elektryzującymi siwymi włosami i powiewającą czarną peleryną, stały bywalec klubu dla nudystów w Finchley i „Ojciec Wicca” istotnie przypominał czarodzieja. Emerytowany urzędnik państwowy przeniósł się do Londynu w 1938 roku, zdeterminowany aby ożywić brytyjską tradycję pogańskich czarów i zarejestrować ją jako oficjalne wyznanie w Wielkiej Brytanii, co mu się zresztą udało. Jako członek New Forest Coven, Gardner próbował odeprzeć agresję Nazistów w 1940 roku, używając magicznego ataku na umysł Adolfa Hitlera pod pseudonimem „Operacyjny Stożek Mocy”. Niestety, chociaż spędził szmat czasu stojąc w pentagramach i śpiewając na obszarach wiejskich wokół Highcliffe, nalot Luftwaffe na Londyn w tym samym roku odbył się zgodnie z planem.

Współczesne londyńskie czarownice
Obecnie osoby poszukujące swojego wiedźmiego powołania powinny kierować się do południowego Londynu, ponieważ dzisiejsze Croydon ma statystycznie największą koncentrację czarownic w Wielkiej Brytanii. W spisie wyznań Urzędu Statystyk Narodowych w 2011 roku pokaźna grupa mieszkańców dzielnicy określiła swoje przekonania religijne jako Wicca. W okolicy operuje kilka sklepów z magicznymi kryształami i ziołami, jest też kilku astrologów, tarocistów, czarownic do wynajęcia i podejrzanie dużo ludzi w długich, powiewających sukniach i płaszczach. Całkiem do niedawna odbywał się tutaj także coroczny Witchfest International – największy festiwal czarów w historii. Niestety obecnie zabawa przeniosła się do nowego, tańszego miejsca w Brighton. Dowód na to, że nawet czarownice są bezsilne wobec podwyżki czynszów w Londynie. Drugą popularną lokalizacją dla współczesnych wiedźm są rejony St Giles i Bloomsbury, gdzie znajduje się kilka księgarni okultystycznych specjalizujących się w księgach zaklęć i historii czarownictwa, a także bogato zaopatrzony sklep astrologiczny.



Ryba